Departament Pracy USA nie chce, by fundusze emerytalne wpisywały kryteria odpowiedzialnego inwestowania w swoją politykę inwestycyjną – donosi „Financial Times”. Czy to oznacza powrót do dyskusji na temat sensu ESG (czynniki środowiskowe, społeczne i ładu korporacyjnego) na rynku kapitałowym?
Dziennik nawiązuje do czerwcowej propozycji administracji Donalda Trumpa, którą w całości znajdziecie na stronach Departamentu Pracy. Nowa reguła obowiązków inwestycyjnych sprowadza się do poniżeszego zdania:
The proposal is designed, in part, to make clear that ERISA* plan fiduciaries may not invest in ESG vehicles when they understand an underlying investment strategy of the vehicle is to subordinate return or increase risk for the purpose of non-financial objectives.
*ERISA – ustawa z 1974 r. o minimalnych standardach dla prywatnych planów emerytalnych
W skrócie – zarządzający nie mogą poświęcać zysków beneficjentów prywatnych programów emerytalnych dla osiągnięcia celów etycznego inwestowania. Branża inwestycyjna za oceanem jest zaskoczona, zwłaszcza po ostrym zwrocie w kierunku społecznie odpowiedzialnego inwestowania, jaki dokonuje się np. w takich gigantach, jak Blackrock czy Goldman Sachs, za którymi podążają pieniądze inwestorów.
Fundusze ESG od początku dużo lepiej rozwijały się w Europie niż USA (zobacz na poniższe dane). „FT” cytuje m.in. Christine Lagarde, szefową EBC, która za wszelką cenę chce walczyć ze zmianami klimatycznymi.
Z drugiej strony, od pewnego czasu inwestycje ESG bronią się same, bo biją rynek (dowody niżej). Może więc warto zostawić tę kwestię wolnemu rynkowi, który już wybrał „wpływ” za towarzysza „zwrotu” i „ryzyka”, dwóch standardowych miar inwestycyjnych?