Mamy Ministerstwo Nadzoru Właścicielskiego Ministra do spraw Aktywów Państwowych. To, w jaki sposób będzie sprawować ów nadzór, szybko pokaże, na ile istotny dla władzy jest rynek kapitałowy. Drugim testem wagi jest tempo powołania osoby odpowiedzialnej za wdrożenie Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego.
Nowe otwarcie
Cała władza nad spółkami skarbu państwa trafia w ręce Jacka Sasina, ministra nadzoru właścicielskiego. Abstrahując od politycznych reperkusji tej decyzji (pobawiliście się, chłopcy, spółkami przez cztery lata, ale od teraz karty rozdawać będzie Prezes), zmiana personalna i resortowa stanowi też dobrą okazję do nowego otwarcia. Chodzi mi o diametralną zmianę relacji z rynkiem kapitałowym, któremu od lat doskwiera całkowity brak zaufania ze strony inwestorów. I nie wystarczy tylko o pożegnanie ministra energii, który zyskał na rynku zasłużoną ksywę Mr. Short.
Jest nowy rząd, nowe ministerstwo, nowy minister – relacje z branżą można ułożyć na nowo. Nie obraziłbym się nawet na jakąś medialną wrzutę, w stylu podpisania przez premiera lub przynajmniej Jacka Sasina paktu dla rynku kapitałowego, w którym obiecuje on koniec karuzeli prezesów, zabawy dywidendami i „patriotycznymi” wydatkami czy powrót do poszanowania praw inwestorów indywidualnych. Jednym słowem – nacisk na ład korporacyjny.
Ład korporacyjny
Termin, o którym w ostatnich latach inwestorzy zdążyli zapomnieć, jest mocno eksploatowany w Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego. Słusznie, bo bez niego trudno o odzyskanie zaufania, które przecież władza potrzebuje. Z jednej strony, zależy jej na sukcesie PPK. Z drugiej, budżet tym bardziej skorzysta na likwidacji OFE, im więcej osób nie przeniesie pieniędzy do ZUS. Nic więc dziwnego, że „ład” w strategii jest wymieniany wśród barier rozwoju naszego rynku:
“Niedostateczne przestrzeganie zasad ładu korporacyjnego i wymagań w zakresie zarządzania finansowego przez spółki notowane na giełdzie, w tym przez spółki Skarbu Państwa”
Potem czytamy o zaletach przestrzegania zasad, które są “czynnikiem istotnie wpływającym na działalność spółki i postrzeganie jej przez inwestorów. Ład korporacyjny chroni prawa akcjonariuszy, szczególnie tych indywidualnych, przyczyniając się do obniżenia kosztu pozyskiwania kapitału przez spółkę i tym samym ułatwienia dostępu do finansowania zewnętrznego (…) jedną z korzyści płynących z faktu posiadania statusu spółki publicznej jest możliwość korzystania z wysokiej wyceny Cena/Zysk, a jednym z kluczowych czynników mających wpływ na wycenę spółek notowanych na giełdzie jest stopień przestrzegania standardów ładu korporacyjnego, ponieważ zwiększa między innymi przejrzystość działań menedżerów i władz tych spółek.”
Nic dodać, nic ująć, choć warto zauważyć, że w projekcie Strategii była nawet mowa konkretnej wysokości wspomnianego wskaźnika cena/zysk, do którego miały dążyć spółki skarbu państwa (tu szczegółowo porównuję oba dokumenty). To nie jedyne zmiękczenie ostatecznego tekstu i projektu. Jego twórcy potrafią się jednak uderzyć w piersi:
“W oparciu o rozmowy przeprowadzone z interesariuszami polskiego rynku i zgłoszone przez nich uwagi można stwierdzić, że przestrzeganie standardów ładu korporacyjnego na polskim rynku kapitałowym w dalszym ciągu nie jest zadowalające. Może to mieć istotny wpływ na skłonność nowych spółek do debiutu giełdowego”.
Co począć?
“Proponuje się, aby GPW w większym stopniu niż dotychczas realizowała swoje uprawnienia określone w Regulaminie Giełdy, polegające na weryfikowaniu oświadczeń spółek giełdowych w sprawie ładu korporacyjnego, jak również nakładaniu kar regulaminowych na emitentów nieprawidłowo wypełniających obowiązki informacyjne wynikające z faktu stosowania standardów zawartych w dokumencie +Dobre Praktyki Spółek Notowanych na GPW 2016+”.
W projekcie mówiono o poszerzeniu uprawnień GPW w tym obszarze. Ostatecznie jest więc nieco słabiej, ale Marek Dietl już zapowiedział zmiany. “Najbliżej mu” do modelu nadawania ratingów ładu korporacyjnego dla spółek. “Koresponduje to z WIG-ESG. Zainteresowanie nim wśród inwestorów jest duże i spółki tego indeksu będą przyciągać kapitał”. Jednocześnie, prezes GPW, słusznie stwierrdził, że “rating powinien być nadawany poza nami bo sami jesteśmy spółką giełdową”.
Dużo ciekawsze jest drugie przewidziane w strategii działanie:
“Rząd powinien podjąć działania, aby spółki z udziałem Skarbu Państwa notowane na GPW w jak największym stopniu stosowały zasady ładu korporacyjnego (…). Spółki Skarbu Państwa powinny być wzorem do naśladowania dla pozostałych notowanych na giełdzie spółek w zakresie przestrzegania zasad ładu korporacyjnego.”
W tej sytuacji scenariusze są dwa. Rząd potraktuje strategię poważnie i zacznie od nowego otwarcia. Lub po prostu stanie się ona nic nie znaczącym świstkiem, który będzie stanowił dobrą wymówkę „Jak to nic nie robimy dla rynku? Przecież realizujemy wielką strategię!”. Odpowiedź można będzie wywnioskować już w tempie powołania pełnomocnika „Ministra Finansów, Inwestycji i Rozwoju ds. wdrożenia SRRK w randze Sekretarza lub Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Finansów”.
Musi działać szybko, bo w ustawie jest kilka celów już na rok 2020. Zadanie przed nim niełatwe, co podkreśliłem niedawno, pisząc że polski rynek kapitałowy potrzebuje Supermana. Nikt inny nie zdoła zrealizować 90 działań, które mają uzdrowić polski rynek kapitałowy. Jeśli szybko superbohatera nie dostaniemy, Strategia pozostanie jedynie listą życzeń każdej z finansowych grup wpływów, które nad Wisłą mają często sprzeczne interesy. Papierem bezwartościowym.