Poprosiłem blogerów o radę. Jedną. Dla studentów. Wyszło tego dużo więcej i bardziej uniwersalnie niż myślałem.
Prezentuję wybrane trzy rady tutaj, a więcej (aż dziesięć!) znajdziecie w blogu Finax. Głos zabrali m.in. Tomasz Jaroszek, Jacek Lempart, Albert Longterm i poniższa trójka:
1.Michał Szafrański, autor książki “Finansowy Ninja”
Zawsze zalecam studentom jak najwcześniejsze rozpoczęcie pracy – nawet dorywczej. Po pierwsze: pozwala to nabyć praktyki, dobrze poznać realia i zdobywać cenne doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości. Po drugie: każda zarobiona w ten sposób stówka buduje nadwyżki finansowe i fundament pewności siebie.
Mając nadwyżki – można je inwestować. Na początkowym etapie najlepiej w siebie i podnoszenie własnej wartości na rynku pracy. Jeśli brak pomysłów jak, to dobrze jest zainwestować część pieniędzy na rynkach kapitałowych. Osobiście robiłbym to przez zakup ETF-ów w 100% składających się z akcji, bo jako młody człowiek miałbym bardzo długi horyzont inwestycyjny a rozpoczynając wcześnie = inwestycje mogłyby solidne rozpędzić siłę “procentu składanego”.
Zaczynałbym od kont IKE i IKZE kupując np. VWCE – akumulujący ETF z akcjami z całego świata. Potem, gdybym chciał inwestować większe kwoty, skorzystałbym z gotowych portfeli u robo-doradców albo po prostu akumulował maksymalnie kilka ETF-ów na kontach brokerskich stopniowo poszerzając wiedzę o inwestowaniu i dostosowując poziom ryzyka do moich odkrywanych na bieżąco preferencji inwestycyjnych.
Ale miejcie na uwadze, że nie jestem doradcą inwestycyjnym i każdy musi samodzielnie wypracować własne podejście.
2. Anna Smolińska, Kobieta Inwestuje
Każdy, bez wyjątku, musi w dorosłym życiu zajmować się swoimi finansami. A skuteczne zarządzanie pieniędzmi przede wszystkim opiera się na wyrobionych przez nas odpowiednio wcześnie nawykach. I to jest właśnie ten czas, by je ukształtować!
Wiem, że nikt nas tego nie nauczył, a studia to najczęściej nie jest moment finansowej prosperity. Ale już teraz możesz pracować na to, by Twoja przyszłość była bezpieczna i spokojna finansowo.
Dorabianie, prowadzenie budżetu, odkładanie na inwestowanie i pierwsze próby inwestowania choćby małymi sumami, ale regularnie – to wszystko możesz, a nawet powinnaś/powinieneś robić od dziś. Bo to, co robimy w związku ze swoimi pieniędzmi dziś, odpłaca się w przyszłości z nawiązką!
Wiedza na ten temat dostępna jest w zasięgu Twoich rąk, wystarczy sięgnąć, do czego Cię bardzo namawiam. A wiem, że dasz radę, bo sama jestem mamą studiującego syna, który inwestuje… Powodzenia!
3. Przemysław Gerschmann, Equity Magazine
Nim zaczniesz inwestować musisz określić po co to robisz, co jest Twoim celem. Moim jest niezależność finansowa. Każdy może ją osiągnąć jeśli skupi się na 4 obszarach, które możemy kontrolować:
- stopie oszczędności (ile procent z comiesięcznych przychodów odkładamy na konto)
- wyborze odpowiedniej strategii inwestycyjnej (każdy ma inną, a najlepsza to ta, która jest do utrzymania przez długi czas)
- cieciu kosztów inwestycyjnych i optymalizacji podatkowej
- trzymaniu się własnego planu przez lata.
Giełda jest doskonałym narzędziem do pomnażania kapitału, ale trudnym do budowania go od zera. Dlatego przez lata musimy zasilać nasz majątek oszczędnościami (Buffett też tak robił). Procent składany działa fantastycznie dopiero po dłuższym czasie, kiedy nasz kapitał jest wystarczająco duży. Wiele osób tego nigdy nie doczeka i zniechęci się brakiem szybkich i dużych wyników. A później, gdy zrozumie swój błąd, to powie że jest już za późno. Dlatego punkt nr 4. jest bardzo ważny – trzymaj się planu!