Ktoś kiedyś zdiagnozował, że problemem polskiej giełdy jest brak informacji na temat spółek i niskie zainteresowanie nimi analityków (nie chcę wiedzieć, czym oni się w takim razie interesują). Powstały więc rekomendacje “na zamówienie GPW”. Przyjrzyjmy się pierwszym.
Giełdowy Program Wsparcia Pokrycia Analitycznego (proste GPWPA) ruszył w marcu. W skrócie: giełda wybiera spółki, które chce pokrywać, płaci za to biurom maklerskim (skromnie), a ci opracowują rekomendacje. Na pierwszy ogien wystawiono 40 spółek, średnich i małych (ale nie za małych), bo tu giełda dostrzegła lukę. Pomysł od początku mi się nie podobał. Podobnie jak idea polskiej agencji ratingowej, którą skrytykowałem już pięć lat temu jako nierynkową i mogącą przynieść szkody wizerunkowe i tak już poobijanej giełdzie. Postanowiłem jednak poczekać na pierwsze efekty. I są.
Gieldowy program wsparcia popytu
Wszystkie raporty zebrane są na specjalnej stronie GPWPA. Pierwsze wnioski z 40 raportów? Podzieliłem rekomendacje na pozytywne, neutralne i negatywne. Nie było to proste, bo każde biuro pisze po swojemu. Niektóre unikają rekomendacji, a podają jedynie wyceny. Inne podają obok siebie rekomendacje fundamentalne i krótkoterminowe, etc. Każdy broker używa też swoje terminologii, metodologii, narzędzi. I to jest ok, choć skoro GPW płaci, można było postarać się doprowadzić raporty do jakiegoś wspólnego mianownika. Pokusić się o edukację rynku, wyjaśniając znaczenie terminów, jak wycena, cena docelowa, czynniki ryzyka, metody wyceny, itd. Tak by, Kowalski, który nie zna różnicy między “kupuj” a “akumuluj”, mógł się po nich płynnie poruszać.
Czeka nas prawdziwy boom na giełdzie. Kupuj! Kupuj! Kupuj! Na 40 raportów, 28 jest pozytywnych, 10 neutralnych, a jedynie dwa (5 proc. wszystkich) negatywnych.
Zobacz wszystkie raporty w ramach giełdowego programu >>
Jak można było przypuszczać, skoro “na zamówienie GPW” widnieje na raporcie, lepiej stymulować popyt niż podać. Analitycy podświadomie są, jak wynika po fakcie, często są zbytnimi optymistami. Brokerom, zarabiającym przecież na zleceniach, też łatwiej przychodzi rekomendacja “kupuj”. Nawet, jeśli raporty wprost tego nie mówią, to znamienne są tytuły niektórych (“Ukryty tygrys”, “Dominator”).
Na pomoc brokerom
Giełda szlachetnie – poprzez projekt – chciała też wesprzeć coraz skromniejsze działy analityczne domów maklerskich. Cieszy, że pojawiają się raporty inicjujące (jak w Pekao IB), ale część brokerów spółkami, za które dostaje kasę, zajmowała się od dawna (vide: Trigon DM, mBank DM czy BDM). To chyba nie tak miało być. Szczególnie mocno widać to na rekomendacji Noble Securities dotyczącej MCI, która zaowocowała poniższycm tłitem:
2 lipca analitycy Noble Securities wyceniają akcje MCI Capital na 26,5 zł (+262%).
16 lipca okazuje się, że Noble Securities będzie pośredniczyć w transakcji odkupu akcji spółki po cenie +20% względem rynkowej.#followthemoney— Kamil Zatoński (@pulsinwestora) July 16, 2019
Zresztą, ta rekomendacja jest szczególnie ciekawa (przyjmuje za wycenę aktywów netto MCI, wycenę, którą fundusz sam przygotowuje; a wycenę porównawczą opiera jedynie na wartości księgowej MCI).
Im więcej materiałów o spółkach, tym lepiej. Ciekawe jednak, czy i jak GPW będzie oceniać wartość analiz, za które przecież płaci.