Pisałem ostatnio o tym, że państwo zdominuje rynek graczy na rynku PPK. Dużo ważniejsza od wyboru konkretnego Pracowniczego Planu Kapitałowego jest jednak odpowiedź na pytanie: pozostać (z automatu) czy wypisać się z systemu?
Co bym zrobił? Jako samozatrudniony nie muszę się tym przejmować, ale odpowiem na końcu tekstu. Co radzę zrobić innym? Po kolei.
Polityka Insight pisała ostatnio entuzjastycznie, że na PPK zarobisz nawet 56 proc. w rok. Na szczęście, dobrze rozbroiła ten raport „ekipa Samcika” , która zresztą już napisała większość tego, co chciałem o PPK powiedzieć:) Jeśli do tego dodamy najlepszą pigułę informacyjną na temat PPK, autorstwa Marcina Iwucia (także CFA), niewiele pozostaje do napisania. Postanowiłem zatem narysować.
Oto możliwie prosty diagram, dla osoby, która zastanawia się nad odejściem/pozostaniem w PPK:
Schemat pozwala w maksimum trzech krokach, podpowiedzieć, czy PPK jest dla Ciebie. Wyjaśniam, skąd to uproszczenie:
1. Wierzysz w obietnice władz dotyczące stabilności proponowanego systemu? Po demontażu OFE, pytanie jak najbardziej zasadne. Tym razem jednak pieniądze mają być prywatne. Oczywiście to nic jeszcze nie znaczy. “Prywatna własność zgromadzonych oszczędności w PPK nie oznacza, że ustawodawca nie może zmienić zasad dotyczących zachęt finansowych i opodatkowania zgromadzonego kapitału” – twierdził Damian Olko z Deloitte na Bankierze.pl Nikt nie zagwartantuje też, że osobom, które teraz same się z PPK wypiszą, w przyszłości niższe emerytury nie zostaną jakoś zrekompensowane w imię tzw. solidarności społecznej.
2. Wierzysz w zapewnienia rządu. To teraz pytanie, czy już inwestujesz na emeryturę na rynku kapitałowym. Jeśli tak, lepiej dalej rób to samodzielnie i świadomie (ma to także dużo większy walor edukacyjny niż oddanie kasy komuś w zarządzanie, bez wpływu na to, gdzie trafiają). W IKE/IKZE Twoje 2 proc. pensji będzie mieć się dobrze (polecam dobry tekst Krzysztofa Kolanego )
3. Nie oszczędzasz na emeryturę? Ciężko Ci się zmobilizować, (za) dużo konsumujesz lub po prostu nie wiesz, jak to zrobić? Pomyśl o swojej przyszłości (stąd czerwona rada na diagramie). Zakładam jednak, że może istnieć spora część Kowalskich, zarabiających niewiele, dla których 2 proc. bieżącej pensji to dużo. Konsumpcja teraz ma dla nich większą wartość niż ta sama kwota zwiększona o 20 zł, nawet przemnożona przez stopę zwrotu z lokowanych środków (gros z nich i tak tylko pozwoli na utrzymanie realnej wartości pieniądza w czasie).
Skąd te 20 zł miesiecznie? Według mnie, to jedyny faktyczny bonus dla Polaków związany z programem PPK. Jednorazowe 250 zł wpisowego pomijam (maleństwo), więc zostaje dopłata 240 zł rocznie od „państwa” (czyli od …podatników). Dlaczego nie liczę minimum 1,5 proc. od pracodawcy? Bo nikt mnie nie przekona, że to dodatkowe środki, które bez wprowadzenia PPK nie trafiłyby to zatrudnionych. Zamiast podwyżek pensji – w długim terminie – kasa pójdzie po prostu na PPK. Cały benefit to zatem zaledwie 20 zł miesięcznie.
Co bym zatem zrobił? Co radzę?
Korzyści finansowe są niewielkie. Pieniądze jednak to nie wszystko, jak śpiewali bracia Golec. Edukacja jest jeszcze ważniejsza. PPK to dla wielu szansa o pomyśleniu o przyszłej emeryturze. O tym, jak działa rynek kapitałowy, co to są akcje, ile trzeba odkładać, żeby mieć z czego żyć w przyszłości. To także okazja do dialogu pracowników z pracodawcami, którzy w systemie PPK pełnią bardzo ważną rolę. Warto włączyć się w ten proces, choć nie przyniesie on kokosów i wpływ na naszą emeryturę będzię niewielki. Ja bym w PPK pozostał.