Świeżo upieczony europoseł przyznał niedawno, że brał kilka tysięcy złotych za nicnierobienie w radzie nadzorczej. Członkowie innej rezygnują wraz z wnioskiem o upadłość spółki, po pięciu miesiącach od objęcia stanowisk. Co oznacza „członek rady nadzorczej” po polsku?
Nieoceniony Emil Górecki, jedyna osoba śledząca proces WGI, zszokował niedawno internet taką relacją z sali rozpraw:
“Obrońca: Na czym polegała pana praca w radzie WGI TFI?
Świadek: Na niczym. Spotykaliśmy się raz na kilka miesięcy, żeby się dowiedzieć, czy wniosek o utworzenie funduszu zyskał akceptację władz. Dowiadywaliśmy się, że takiej zgody nadal nie ma. Wymienialiśmy poglądy na temat aktualnej sytuacji gospodarczej i rozchodziliśmy się do domu. TFI nie funkcjonowało.
Obrońca: Jak był pan wynagradzany?
Świadek: Otrzymywaliśmy wynagrodzenie za każde posiedzenie, nie były to duże kwoty, około 2 tys. zł, ale nie pamiętam dokładnie.”
Oczywiście to nie tyle, ile w Parlamencie Europejskim, do którego właśnie wybraliśmy profesora Dariusza Rosatiego (bo to on jest cytowanym świadkiem), ale przyzwoitość powinna obowiązywać nawet w świecie korporacji.
„Rady nadzorcze stoją na straży długoterminowego sukcesu spółki. Jest to niezwykle odpowiedzialna i wymagająca funkcja, wiążąca się także z ustawowymi obowiązkami i sankcjami” – czytam w naprawdę ciekawym raporcie PwC pt. Rady nadzorcze 2013 >> Zawiera on nie tylko życzenia, ale i realia:
“W wielu spółkach rady nadzorcze wydają się mieć wręcz rolę fasadową – zbyt niskiej wiedzy o rzeczywistej sytuacji rynkowej i finansowej nadzorowanych spółek towarzyszy pasywna postawa wobec planów i prac zarządu. Działania naprawcze podejmowane są często w trybie awaryjnym, a więc zbyt późno, i nierzadko ograniczają się jedynie do podejmowania decyzji personalnych.”
Są też głosy szczerych praktyków:
Są i lekarstwa:
Powyższe warunki sukcesu skojarzyły mi się z historią zmian w radzie nadzorczej upadającego IDMSA. W grudniu firma pozbyła się warunku nr 4 (zaufanie i komunikacja między radą a zarządem), rezygnując z członków rodziny w nadzorze i stawiając na pozostałe punkty. Radę brokera zasilili:
- Andrzej Podsiadło, były prezes PKO BP
- Wojciech Kuśpik, prezes giełdowego PTWP, wydawca m.in. serwisu wnp.pl
- Blanka A. Rosenstiel, inwestorka, od blisko 60 lat mieszka na Florydzie
- Tomasz Misiak, były senator, założyciel agencji Work Service
- Waldemar Dubaniowski, były członek zarządu Exatela, były ambasador Polski w Singapurze
- Robert Gwiazdowski, szef Centrum Adama Smitha, z doświadczeniem w radach nadzorczych kilku spółek giełdowych i ZUS, gdzie był przewodniczącym rady
Ich kariera skończyła się szybko. Już 21 maja solidarnie zrezygnowali. Nie pomogli. Strat mniejszościowych akcjonariuszy, których interesu rada powinna bronić, nie zauważyliśmy jeszcze, bo notowania papieru są zawieszone. Na szczęście jeden z eks-członków rady jest na Twitterze.
@Barankiewicz Trochę próbowaliśmy – więcej niż na 140 znaków 🙂
— Robert Gwiazdowski (@RGwiazdowski) May 23, 2014
Historia będzie więc mieć swój ciąg dalszy.