Polskie indeksy od wielu miesięcy zachowują się dużo gorzej niż zagraniczne, W żaden sposób nie odzwierciedlają ciągle dobrej sytuacji w realnej gospodarce. Wśród winnych, na pierwszym miejscu wymieniany jest skarb państwa. Czy słusznie?
Koniunktura, zarządy, dywidendy…
Bankier.pl pokazał właśnie, jak fatalnie radzą sobie na parkiecie kontrolowane przez państwo spółki. Z blue chipów na plusie w tym roku jest tylko PKO BP nie jest żadna spółka, a zdecydowana większość “czempionów” jest wyraźnie słabsza od rynku.
“Oczywiście można powiedzieć, że to koniunktura nie sprzyja spółkom kontrolowanym przez rząd, ale i sam rząd dokłada swoją cegiełkę (…) W strategiach rozwoju podkreśla się wprawdzie rolę rynku kapitałowego, jednocześnie jednak przekonuje się, że misją spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa jest nie przynoszenie zysków inwestorom, a dbanie o interes państwa. Angażowano zatem je w niekoniecznie opłacalne repolonizacje czy akcje ratunkowe spółek w tarapatach. Sztandarowym przykładem złych praktyk był słynny podatkowy manewr z dywidendą w PGE. W międzyczasie zresztą energetyka, czy KGHM z regularnych liderów rankingów dywidend przemienili się w spółki, które zyskiem się nie dzielą”
Koniunktura, o której pisze Adam Torchała, to przecena spółek surowcowych, rosnące koszty energii, problemy banków. Na te rzeczy rząd, kontrolujący spółki, wpływu nie ma. Ma za to wpływ na zarządy. Sięgnijmy zatem to najstarszego na polskim rynku badania – Giełdowa Spółka Roku. “Puls Biznesu” od kilkunastu lat zbiera tam ocenę analityków, zarządzających i maklerów dotyczącą m.in. kompetencji zarządu. Efekt? W ostatnim zestawieniu brak spółki Skarbu Państwa wśród dwudziestu najlepiej postrzeganych podmiotów. Nie, nie rzucę w tym miejscu hasła “zarządy do wymiany”, bo właśnie ich częsta rotacja jest problemem.
Niedawno agencja Martis Consulting opublikowała raport pt. “Wycena zależy od ładu korporacyjnego”. Zmierzyła w nim m.in. średni czas rotacji prezesów spółek skarbu państwa w Europie. Na 20 spółek z najkrótszą, 13 to podmioty znad Wisły. Raport
polecam (zapisz się do mojego newslettera i podeślij maila, to prześlę w papierze), a jego główne konkluzje:
- Polska zdecydowanie wyróżnia się pod względem wagi spółek skarbu państwa w indeksach
- Polskie spółki są wyceniane dużo niżej niż konkurenci, szczególnie w sektorze energetycznym i paliwowym
- Polskie spółki osiągają najniższą stopę dywidendy (nieco ponad 2 proc., przy 4 proc. dla Francji)
Dywidendy. No własnie – powinny być przewidywalne i stabilne. Promować długoterminowe związanie inwestora ze spółką. Niestety, w spółkach skarbu państwa nie są.
…powodują niższe ceny akcji
Z raportu Martisa wynika także, że rynek stosuje dyskonto w wycenie spółek państwowych, bo boi sie ich upolitycznienia. Innymi słowy – podejmowania decyzji budujących wartość nie dla akcjonariuszy, ale dla polityków. Dotyczy to zwłaszcza inwestycji. Można odetchnąć nieco z ulga, bo w “Pulsie Biznesu” czytam właśnie, że “Kontrolowane przez skarb państwa spółki notorycznie nie realizują planów inwestycyjnych. Rynek to doskonale wie i… cieszy się z tego”.
“Prześledziliśmy plany i rzeczywiste wydatki inwestycyjne największych firm z GPW, w których udział ma skarb państwa. Pod lupę wzięliśmy lata 2013-18. W tym czasie raptem kilka razy, zazwyczaj w pierwszej połowie dekady, zarządy zrealizowały zapowiedzi. W niektórych przypadkach różnice przekraczają nawet 30 proc.”
“Parkiet” pisze tymczasem o walce Dawida z Goliatem, gdzie pierwszy to Kowalski, a drugi skarb państwa, blokujący drobnym inwestorom miejsca w radach nadzorczych. Także w samej Radzie Giełdy.
A może władza w ogóle nie powinna przejmować się wyceną spółek na giełdzie? W sumie… zapytałem o to na Twitterze:
Skarb Państwa dba o wyceny swoich spółek na giełdzie? Powinien dbać?
— Przemek Barankiewicz (@Barankiewicz) August 28, 2019