Dylemat „regulacje czy etyka” coraz mocniej wygrywają przepisy prawa. W życie weszła właśnie nowelizacja ustawy o ofercie publicznej, nakazująca emitentom zadbanie o tzw. sygnalistów. I dobrze.
Pracujesz w spółce giełdowej. Dowiadujesz się o nieetycznych praktykach w swojej firmie. Kogo informujesz?
— Przemek Barankiewicz (@Barankiewicz) December 2, 2019
REGULACJE CZY ETYKA >>
Od ostatniego dnia listopada (przepis>>) , emitenci instrumentów finansowych mają obowiązek zapewnienia łatwego, nieskrępowanego i bezstresowego zgłaszania zarządowi lub radzie nadzorczej naruszeń prawa, procedur, zasad etycznych (tzw. whistleblowing). Spółki giełdowe muszą udostępnić pracownikom (bo tylko o nich mowa w ustawie) kanały przekazywania „naruszeń prawa, procedur i standardów etycznych”.
Kanały te mogą przyjąć różnorodną formę:
- zgłoszenia pisemnego – w formie elektronicznej lub listem tradycyjnym
- zgłoszenia ustnego – za pośrednictwem telefonu lub innych systemów komunikacji głosowej
- spotkania osobistego – na wniosek osoby zgłaszającej naruszenie
Istotne jest również wyznaczenie odpowiedniej osoby (lub działu) właściwych do przyjmowania zgłoszeń i podejmowania działań w związku ze zgłoszeniami. Tymi działaniami są:
- wstępna weryfikacja zgłoszenia,
- opracowanie strategii działania, zaplanowanie i przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego
- raportowanie, na które składa się podsumowanie ustaleń oraz wnioski końcowe i dalsze rekomendacje
– Zaniedbanie powyższych elementów może przełożyć się na niską skuteczność i brak zaufania pracowników do sytemu zgłaszanie nieprawidłowości. Co istotne, system taki powinien być jednym z elementów konsekwentnie budowanej przez firmę kultury etycznej i zaufania do instytucji sygnalisty – komentuje Adam Sawicki, ekspert EY.
Kij, nie marchewka
Tak, ja też chciałbym, żeby etykę wynosić z domu, ewentualnie móc się jej nauczyć, a najlepiej po prostu wyssać z mlekiem matki. Ale na rynku kapitałowym etyki się dopiero uczymy (samego rynku zresztą też), a według wielu zbitka tych słów to oksymoron. Dlatego kaganiec przepisów (choć w tym przypadku dość luźny) jest potrzebny. Mam jedynie wątpliwości, czy raportowanie przez pracownika czegokolwiek członkowi zarządu może być „bezstresowe”. Obiecuję wkrótce sprawdzić to w praktyce w największych polskich spółkach giełdowych (z „Pulsu Biznesu” dowiadujemy się, że nie jest z tym źle – przynajmniej, według Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych)
Od spółek publicznych trzeba wymagać więcej
Nowy przepis dotyczy tylko pracowników, ale nasza GPW już ponad rok temu zaproponowała dużo bardziej szczegółowe standardy, obejmujące interesariuszy spółek. Nasz język formalny pozyskał przy okazji określenie „Sygnalista korporacyjny” (więcej o jego pozycji w firmach znalazłem w “Parkiecie”) , a standardy mówią wprost i obszernie m.in. o kodeksie antykorupcyjnym, pozycji Compliance Officera w spółce, zasadach sponsoringu, wręczania upominków czy darowizn. To świetny dokument. Czy przestrzegany?
Niestety, dokument to wyłącznie zalecenie/przewodnik. Spółki giełdowe nie muszą nawet informować, że go wdrożyły. W jego tworzeniu uczestniczyli przedstawiciele m.in. pięciu spółek giełdowych (GPW, PZU, PKN Orlen, Santander Bank, Orange Polska), więc optymistycznie zakładam, że realizują coś, co wymyślili 😉