O mediach znów jest głośno w mediach. Dyskusje, artykuły, listy… Pora na Bonniera.
Miałem już zająć się weekendem, ale jednak zbyt mocno wzruszyłem się troską Eryka Mistewicza o to, że państwo całkowicie porzuciło opiekę nad mediami, a na dodatek nie transferuje – jak we Francji – co roku milionów euro na wsparcie gazet. Ale szybko uświadomiłem sobie, że przecież z tym wsparciem to nie do końca tak jest, że go nie ma. No i przypomniało mi się, że codziennie oglądam ten program o 19.30, z którego aż bije ciepło, jakim państwo obdarza media. Z wzajemnością, rzecz jasna.
Nie rozumiem, skąd przekonanie, że niezależność dziennikarską utrzymuje się poprzez uzależnienie od publicznej kasy. I jakimi kanałami wiedzie myśl autora, który polskie „karlejące media” wiąże z tym, że polskie państwo opuściło media, pozostawiając je na pastwę podmiotów zagranicznych. Błagam, niech się państwo nami/nimi nie zajmuje, tylko niech zapewni równe rynkowe szanse.
To list prezesa Ringier Axel Springier, który miał przecież prawo przypomnieć zasady, jakimi, kieruje się prywatne wydawnictwo, ale nie powinien wskazywać dziennikarzom, po której stronie politycznego sporu powinni stać (wiem, wiem, era mediów plemiennych, tożsamościowych, etc. – czyli koszmar tylko utrwalający podział społeczeństwa) wywołał tę dyskusję. Ale nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka. Właśnie w skrzynce mailowej odnalazłem list prezesa szwedzkiego Bonnier AB, kontrolującego w Polsce m.in. Bankier.pl i „Puls Biznesu”. Warto poznać, zwłaszcza trzeci i piąty akapit.
Wizja Dziennikarstwa
Bonnier chroni wolność słowa, wolność prasy i wolny obieg informacji. Stoimy po stronie dziennikarskiej różnorodności i tworzymy ludziom możliwość, by zostali wysłuchani. Czytelnicy, widzowie, słuchacze są klientami naszych mediów.
Przez dziennikarstwo, opowiadanie historii, dzielenie się wiedzą, chcemy, by społeczeństwo stawało się bardziej otwarte, ciekawsze, lepiej poinformowane i obdarzone rozrywką.
Nasze informowanie opinii publicznej musi być wolne od powiązań z partiami politycznymi, obszarami wpływów finansowych i innymi zorganizowanymi grupami nacisku, a podawane wiadomości muszą być niezależne. Różnorodność głosów i punktów widzenia musi być słyszalna w naszych mediach. Wierzymy w profesjonalne dziennikarstwo z odpowiedzialnością prawną, która się z tym wiąże; to nasz kamień węgielny.
Interesy Bonniera zawsze są determinowane przez rynek. Ich niezależność, wysoka jakość i trwałość oparte są na sukcesie komercyjnym i rentowności.
Treści redakcyjne muszą być także wolne od nas, właścicieli. W naszych mediach, szefowie redakcji dbają o dziennikarstwo i podejmują redakcyjne decyzje. Są wolni, by rozwijać media zgodnie z własną perspektywą ich misji i tradycji. Szanujemy indywidualną tożsamość każdego z naszych biznesów i gwarantujemy ich wolność i niezależność.
Bonnier ma tradycje liberalne. Ale jest liberalny przez małe „l”, bez powiązań z partią polityczną. Cechuje się to wiarą w wolność jednostki, powszechnie praktykowaną wolność słowa i w otwarte społeczeństwo.
Nasze media stają w obronie demokracji, równości i fundamentalnych praw człowieka oraz wolności.
Sztokholm, 2017
Carl-Johan Bonnier
Prezes Bonnier AB