Pamiętacie J&S Energy, pośrednika w handlu między Rosją a Polską? W cień usunęli się po „Orlengate”, ale mogą wypłynąć. W czołówce rankingu najbogatszych Polaków.
Mercuria Energy Group w marcu przejęła od JP Morgan cześć zajmującą się handlem surowcami, płacąc 3,5 mld USD gotówką (w Polsce pierwszy napisał o sprawie natemat.pl). W ten sposób firma stała się jednym z czterech globalnych gigantów na tym rynku. Gigantem, bo jeszcze przed przejęciem, w 2013 r. miała 112 mld USD obrotów. Zatrudnia ponad 1000 osób w 28 krajach świata, a dekadę temu zaczynała zaledwie z 10 osobami na pokładzie. Byli wśród nich Szwajcarzy Marco Duand i Daniel Jaeggi.
Para ta była też w akcjonariacie J&S, w którym pierwsze skrzypce grali – nomen omen – muzycy Grzegorz Jankilewicz i Sławomir Smołokowski. Obaj pojawili się w najnowszym artykule amerykańskiego „Forbes”, który postarał się o wycenę ich majątku. Gazeta dotarła do danych, z których wynika, że Polacy (choć urodzeni na Ukrainie) mają po 9 proc. kapitału Mercurii. Na podstawie analizy porównawczej (konkurencyjne Glencore Xstrata i Noble Group są bowiem spółkami publicznymi), „Forbes” dochodzi do wniosku, że pakiety te mają wartość 1,5 mld USD każdy.
Skoro amerykański „Forbes” wycenia, panowie trafią więc pewne także do kolejnego rankingu polskiego „Forbes”. Tylko z udziałami w Mercurii zajmowaliby na ostatniej liście piąte miejsce – za czwórką rodzimych gigantów kapitałowych (Kulczyk, Solorz, Czarnecki, Sołowow). Tylko przy konstrukcji zestawienia nie zapomnijcie Polaka z Brazylii, którego odkrył niedawno Karol Jedliński >>
Na stronach „Wprost” znalazłem szersze sylwetki obu panów: Smołokowski >> Jankilewicz >>